Trzeci raz miałem okazję oglądać meksykańskich pistoleiro i z koncertu na koncert mam większy apetyt na jeszcze. Odwrotnie proporcjonalnie do ilości osób każdy kolejny koncert Tito Larrivy i jego Tarantul wydaje mi się lepszy. Tito, znany jako twórca (i odtwórca epizodycznych, aczkolwiek zapadających w pamięć rólek – pamiętacie ‘naganiacza’ w „Od zmierzchu do świtu”?) muzyki do filmów Rodrigueza nie pozostawił złudzeń, że niezależnie od frekwencji zawsze da z siebie wszystko pokazując na czym polega meksykańska fiesta w kulminacyjnym momencie, przy dźwiękach znanego ze wspomnianego „Od zmierzchu…” „After Dark” zapraszając na scenę niemal pół publiki.
Kto nie był niech żałuje? – Z pewnością, jednak biorąc pod uwagę częstotliwość wizyt w naszym kraju można być pewnym, że niedługo znowu się spotkamy. Ja będę i szczerze zachęcam.
A garść fotek dla chętnych poniżej;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz