Muszę przyznać, że na ten wieczór czekałem bardzo długo. Poprzednich występów Australijczyków nie udało mi się zobaczyć, a słuchy dochodziły, że świetni, miejscami lepsi od oryginału.
No cóż, rozpad w szeregach nie wyszedł temu cover bandowi na dobre.
Owszem muzycznie świetnie, żadnego miejsca na improwizację, po prostu wierna kopia floydów. Jednak wokalnie już tak dobrze nie było. Maniera głosu nowego wokalisty nie do końca do mnie trafiała jak również chórek bez pięknej Oli Bieńkowskiej zostawał troszkę w tyle.
Od strony show, bajka. Faktycznie efekty kwadrofoniczne, piękne pokazy laserów, do tego prezentacje 3D robiły niesamowite wrażenie. Jednakże nie mogłem się pozbyć wrażenia, że jestem na pięknym, lecz jakimś bez wyrazu spektaklu. Zabrakło tego czegoś, charyzmy, swobody co spowodowałoby, że dałbym się porwać znanym dźwiękom.Po prostu obejrzałem kawał dobrze wykonanej roboty. Dobrze wykonanej i …i tyle.
Zapraszam.
2 i 8!i jeszcze 21/22 bo lubie widziec wszystkich razem :> ale 2 i 8 rzadza. absolutnie wymiataja! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Ciekawy wybór:)
OdpowiedzUsuń