Kolejne spotkanie z rockową klasyką - Wishbone Ash wczoraj zagrali w Proximie.
To był mój drugi koncert starszawych Panów i muszę powiedzieć, że rok temu zagrali z większą finezją.
Wczoraj było jakoś tak nijako...przynajmniej dla mnie, bo publika, której średnią wiekową zaniżałem była chyba w siódmym niebie, tak mniemam po zaobserwowanych reakcjach;)
Fotograficznie, średniawo z naciskiem na kiepsko..w ogóle to nie był mój chyba mój dzień.
Tak czy inaczej wypociny poniżej.
27 lutego 2011
20 lutego 2011
W koło było bardzo wesoło, Perfect w Stodole
Nie wiem, czy Perfect widziałem na żywo wcześniej. Może gdzieś kiedyś na jakiś juwenaliach tudzież innej masowej imprezie, Na pewno fotograficznie był to dla mnie debiut.
Jednak jak powiedział wczoraj Radek: „Czułem się jakbym widział ich po raz co najmniej dwudziesty”.
Muzyka Perfectu towarzyszy mi od czasów wczesno-dziecinnych i czułem się jakbym oglądał starych znajomych.
Starych czy nie, na pewno pełnych energii.
Zaczęli z grubej rury, od „A kysz biała mysz”, a później było już tylko lepiej. Kilka numerów z nowego albumu (trzymają poziom, nie powiem) i przekrojowo przez wszystkie lata.
Oczywiście nie mogło zabraknąć takich evergreenów jak „Autobiografia”, czy „Chcemy być sobą”, przy których publika doprowadzała gardła do ruiny.
Grzesiu Markowski szalał na scenie jakby zaprzeczał swojemu wiekowi. Jednak czemu się dziwić, w końcu dobry rock ‘n’ roll nigdy się nie starzeje i to chłopaki wczoraj udowodnili ...na 5+J
Zabrakło „Niewiele Ci mogę dać”, za to ja Wam mogę dać efekt wczorajszych bojów…miało być mało a wyszło jak zwykle…
Zapomniałem dodać, na początku koncertu było wręczenie złotej płyty za album XXX, gdzieś się tam fotka powinna zaplątać;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)