20 lutego 2011

W koło było bardzo wesoło, Perfect w Stodole

 
Nie wiem, czy Perfect widziałem na żywo wcześniej. Może gdzieś kiedyś na jakiś juwenaliach tudzież innej masowej imprezie, Na pewno fotograficznie był to dla mnie debiut.
Jednak jak powiedział wczoraj Radek: „Czułem się jakbym widział ich po raz co najmniej dwudziesty”.
Muzyka Perfectu towarzyszy mi od czasów wczesno-dziecinnych i czułem się jakbym oglądał starych znajomych.
Starych czy nie, na pewno pełnych energii.
Zaczęli z grubej rury, od „A kysz biała mysz”, a później było już tylko lepiej. Kilka numerów z nowego albumu (trzymają poziom, nie powiem)  i przekrojowo przez wszystkie lata.
Oczywiście nie mogło zabraknąć takich evergreenów jak „Autobiografia”, czy „Chcemy być sobą”, przy których publika doprowadzała gardła do ruiny.
Grzesiu Markowski szalał na scenie jakby zaprzeczał swojemu wiekowi. Jednak czemu się dziwić, w końcu dobry rock ‘n’ roll nigdy się nie starzeje i to chłopaki wczoraj udowodnili ...na 5+J

Zabrakło „Niewiele Ci mogę dać”, za to ja Wam mogę dać efekt wczorajszych bojów…miało być mało a wyszło jak zwykle…

Zapomniałem dodać, na początku koncertu było wręczenie złotej płyty za album XXX, gdzieś się tam fotka powinna zaplątać;)









































 
 


1 komentarz:

  1. Stare, dobre chłopy...ale plik IMG_7240 (ten z mikrofonem w...no wiadomo ;-) ) rozbraja ]:->. Jak moje bratanki przyjadą do mnie kiedyś i będą szukały prezentów na Gwiazdkę, to na każdej szafie porozwieszam zdjęcia Grzesia Markowskiego, z podpisem "Belfegor, upiór Luwru"...ode chce się ha ha xD

    Pozdro
    M.D.

    OdpowiedzUsuń